SPŁYW KAJAKOWY LIWCEM

„Na statek zaciągnąłem się,
Gdym dzieckiem jeszcze był,
Żeglować chciałem pośród mórz
Do końca moich dni”
fragm. szanty – Abordaż

W tym roku wakacje rozpoczęliśmy od spływu kajakowego. Naszą przygodę kajakową zaczęliśmy w Wólce Proszewskiej, a zakończyliśmy przy zamku w Liwie.
Trasa liczyła 24 km, a pokonanie jej zajęło nam 7 godzin. Według nas jest to bardzo ciekawy odcinek Liwca. Rzeka w pobliżu wsi Kucyk bardzo meandruje, nurt jest dość szybki, dlatego pokonanie tego odcinka wymagało od nas wiele uwagi i zwinności. Przed mostem drogowym w Wyszkowie natknęliśmy się na wystające z dna pale drewniane, pozostałości po starym moście, przy wysokiej wodzie i szybkim nurcie mogą być niebezpieczne, dlatego musieliśmy zachować szczególną ostrożność. Do ciekawostek na tej trasie należy dobrze zachowane grodzisko z ok. IX-X wieku. Bród na rzece między wsią Grodzisk i Pierzchały to wygodne miejsce na odpoczynek, tam zatrzymaliśmy się i zjedliśmy drugie śniadanie. Podczas kolejnego etapu spływu mijaliśmy Sowią Górę, charakterystyczne wzniesienie nad rzeką i punkt widokowy, miejsce, gdzie spotykają się kajakarze, miłośnicy lotniarstwa, rowerzyści. W Jarnicach odwiedziliśmy cmentarz z zabytkowym drewnianym kościołem, pochodzący z 1783 r., pierwotnie zbudowanym w Budziszynie. Dawniej znajdujący się w świątyni obraz Najświętszej Marii Panny Budziszyńskiej słynął z licznych cudów. Dlatego w 1819 r., w obawie, że rząd carski zniszczy kościół, ówczesny proboszcz postanowił przenieść budynek. W tajemnicy rozebrano go i nocami przewożono do Jarnic (transportem wodnym i konnym). Po minięciu Jarnic dostrzegliśmy basztę zamku w Liwie i wieżę kościoła. Pod zamkiem czekał już na nas pan Janek z kiełbaskami na ruszcie.
Rozpoczęcie wakacji należy zaliczyć do bardzo udanych, pogoda była piękna, wspaniale spędziliśmy czas.

Zmień rozmiar czcionki
Kontrast